Flaczki wołowe

Tradycyjne flaki powinno się ponoć "robić" na wołowinie jeśli już zdecydujemy się dodawać mięso do "flaków". Flaki czyli żołądki wołowe lub innych zwierząt, krojone w cienkie paski. Ja gotuję je kilkukrotnie, a wyznacznikiem prawidłowego obgotowania jest dla mnie zapach. Nie może "śmierdzieć". Oczywiście niezbędny jest aromat,ba dosyć specyficzny wręcz,ale... i tu jest cały ambaras. Flaki nie mogą być przygotowane od razu,tzn zalane wodą, ugotowane do miękkości. Trzeba je obgotować ale wodę zlewać przynajmniej dwa razy. Także ja zlewam 3 razy. I taki stopień mi odpowiada. Nie można też zlać całego aromatu,bo smak musi pozostać. Istnieje kilka odmian podawania flaków,ale raczej jest to rodzaj zupy,w którym raczej nie sposób jest przekombinować i wszystkie przepisy wydają się do siebie podobne. Jedni wolą bardziej ostro,dodają przecier,paprykę dla koloru i podkręcenia zapachu.Jedni wolą saue,czyli niezbyt doprawione,właśnie po to aby czuć ewidentnie smak flaczków oraz ich aromat bez ulepszaczy. Podstawowe przyprawy prócz soli i pieprzu to majeranek podawany jak zawsze pod koniec do dań i coś dla pikanterii,może to być czosnek,imbir,odrobina ostrej papryki chilli,lub każda z tych przypraw odpowiednio wyważona. Jedni zalewają gotowym rosołem warzywnym,lub mięsnym. Ja natomiast nie przygotowuję rosołu specjalnie do flaków. U mnie ma być marchewka,która gdzieś tam pływa i urozmaica tę potrawę,ale nie wyobrażam sobie aby pływało w niej coś jeszcze.Oczywiście wywar z warzyw to nie pływające warzywa we flaczkach... Ale...ale...mi wystarczy dodana spora ilość marchwi w trakcie gotowania... Ewentualnie przesmażona cebula świeża,suszona,lub czosnek,zamiennie. Lubię też dodać świeże pomidory,które moim zdaniem nadają prawidłowy aromat,nie przybity,nie za kwaśny,nie przytłaczający,nadający lekką nutkę orzeźwienia flaczkom. W trakcie gotowanie ziele angielskie,liść laurowy i delikatne ilości kolendry w ziarnach,gałki muszkatołowej...
No dobra!
A więc jak przygotowane są dzisiejsze flaki i co potrzebowałam...?

Potrzebujemy:
900 g opakowanie flaków mrożonych (suchych)w sensie saute (czasami lepiej kupić mrożone,ma się pewność,że są dobrej jakości. Nie jestem przekonana co do świeżości flaków dostępnych na mięsnych stanowiskach)
można użyć gotowej mieszanki przypraw do flaków zawierającej (sól,marchew,cebula,czosnek,papryka słodka,hydrolizat białka sojowego,pasternak,pieprz czarny,majeranek,liść laurowy,imbir,cukier,gałka muszkatołowa, owoc kolendry, papryka ostra,kurkuma) lub po prostu użyć tych przypraw samodzielnie-oddzielnie tworząc własną mieszankę i proporcje,ewentualnie coś dodając lub pomijając (ja tak robię przyprawę do piernika,bije na łeb te gotowce;)) Dzisiaj dodaję gotową mieszankę firmy Prymat, oraz od siebie imbir,majeranek pod koniec gotowania,suszoną cebulę,trochę lubczyku i akurat zabrakło mi papryki(dałabym słodką i wędzoną)
kilka marchewek
liść laurowy,ziele angielskie,pieprz,sól,ew.sos sojowy
szyja indycza (nie udało mi się kupić dziś wołowiny,ale dałabym kawałek antrykotu - moja ulubiona część, ale w przypadku zupy/flaków można użyć każdego kawałka wołowiny)


Przygotowanie:
Flaki zalewamy zimną wodą i pozwalamy odmrozić im się w wodzie - gotujemy. Gdy flaki zaczynają pachnieć, pozwalamy im gotować się kilka minut. Następnie zlewamy je na sicie zimną wodą,garnek również przepłukujemy. Ponownie zalewamy flaki zimną wodą i zagotowujemy i tak 2lub3 razy.Ja zrobiłam to 3razy. Następnie dodałam szyję indyczą,liście laurowe,ziele angielskie i pokrojone w plastry marchewki.Gotuję do miękkości flaków.Ja to robię bardzo długo.W przepisach spotykam się z tym,iż pół h i gotowe,dla mnie miękkie,oznacza na prawdę miękkie.A uwierzcie flaki się nie rozpadną,w końcu to żołądek ;) nie mogą być "al dente" lub takie do żucia,czy gryzienia,muszą na prawdę być tak miękkie,aby przysłowiowa babcia ze słabą protezą mogła śmiało i bez stresu je jeść:)
Można wyskubać trochę mięska z szyjki indyczej i dodać do całości. Gdy flaki są prawie miękkie dodajemy przyprawy i gotujemy jeszcze z 20 minut. (można dodać przyprawy wcześniej)ale ja wolę najpierw spróbować takiego flaka ugotowanego zjeść bez przypraw i wówczas mam pewność jak smakuje. W między czasie dajemy suszoną cebulę.Pod koniec majeranek.

PS. Świetnym patentem dla ludzi,którzy nie lubią flaków, jest dodanie gulaszu do zupy. W ten sposób powstanie zupa gulaszowa z flaczkami. Być może to jest sposób do przełamania się i spróbowania tego przysmaku;)


Komentarze

Popularne posty