pizda, nad głową

podążam drogą perwersyjnej pani
gdzie jej pióra już dawno wiszą na rynku
patrze na niebo - pełzają niesamowicie
i jeszcze to nie pogoda jak tak się nasuwają
lecą lecą dalej już zaraz piórka poobracają
i pełzną pełzną tak doskonale to nie pogoda
jak dobrze być w dupie tym razem
idę więc dzisiaj deszczem tak pełznę
może to nie droga ale jakieś czeluście
ciemno i tak niekoniecznie ale dobrze mi tutaj
patrzę w sufit a tam ciemność
może to refleksja a może rzeczywistość
nie ma mnie jest tylko elokwencja
siubi dubi dub dub
siubi dubi dup je
Dziwna jakość obrazu się obraca
i cienie to chyba z horroru
może on jest inny niż ja a może ja jestem inna niż on
bez znaczenia - nie ma obrazu
tylko idę w tę dobrą stronę
która ma skórę na ciele
i gapi się daleko stąd ma niebo
i opadają jej skrzydła jak ulega na już rozpatrzonym bławatku
i wtedy sobie myśli od tak
- jak to dobrze byłoby w tym światku

Komentarze

Popularne posty